szustak-metaloplastyka.pl

Witam na moim blogu.

  • Tags
    Tags Displays a list of tags that have been used in the blog.

Wszystkie wpisy



     walcarka KubyZaczynając przygodę w jakimkolwiek rzemiośle, potrzebujemy zawodowych predyspozycji, motywacji, miejsca lokalizacji przyszłego zakładu pracy, a przede wszystkim wyposażenia ułatwiającego nam czynności związane z realizacją danej profesji. Przykładowo, mechanik samochodowy mający spore doświadczenie jak też wiedzę zawodową, nie wiele będzie w stanie zrobić nie posiadając kanału lub sporego zestawy kluczy jak też innych, specjalistycznych narzędzi. Polski rynek zasobny jest we wszelakie oferty sprzedaży maszyn i urządzeń, praktycznie na każdą okazję. Człowiek nieświadomy faktu zalewania świata sprzętem azjatyckiego pochodzenia, skazany jest na zakup tandetnego towaru po rzekomo okazyjnych cenach. Chwyty marketingowe załatwiają sprawę i ewentualne niedociągnięcia tuszowane są zmyślnie konstruowanym tekstem, a dopiero bezpośredni kontakt z urządzeniem polegający na ciągłej pracy, zrzuca łuski z oczu niezadowolonego nabywcy. Można oczywiście nie dać się mamić pięknymi ofertami i szukać starego lecz niejednokrotnie wysłużonego sprzętu, który lata świetności ma już za sobą. Osobiście jestem, a może raczej byłem zwolennikiem tradycyjnych, sprawdzonych konstrukcji, dopóki poprzez forum kowalskie nie poznałem młodego kolegi po fachu, który zaimponował mi olbrzymią wiedzą popartą mimo młodego wieku, wieloletnim doświadczeniem. Mowa o koledze podpisującym się na wspomnianym forum nickiem Kuba. Jakub Parys, o którym mowa to dwudziestopięcio letni rzemieślnik, konstruktor, tworzący maszyny i wszelkiego rodzaju sprzęt warsztatowy będący wspaniałą alternatywą dla tysięcy pseudo maszyn wyprodukowanych najprościej rzecz ujmując w chinach. Pomimo praktycznie zerowej reklamy, na rynku lokalnym ( województwo Mazowieckie ) znany jest jako rzemieślnik wysokich lotów o niebywałej fachowości jako ślusarz , tokarz, spawacz itp. Praktycznie całkiem przypadkowo, podczas poszukiwać walcarki trójrolkowej zostałem szczęśliwym nabywcą urządzenia wyprodukowanego przez wspomnianego fachowca. Sprzęt warzący około dwieście kilogramów wykonany został z wysokiej klasy materiałów o bardzo dużych przekrojach co klasyfikuje go jako urządzenie konkurencyjne do maszyn w przedziale cenowym między 17, a 25 000 zł. Dodam iż opisywany przedmiot to cena rzędu jednej trzeciej wymienionych sum, w zależności od zamówionej opcji. Dodam, że pomimo wysokiej klasy materiałów, również dbałość o detale nie pozostawia żadnych zastrzeżeń. Walcarka ( fotografia ) w lewym górnym rogu to jeden z produktów kolegi Jakuba. Warto również wspomnieć iż mając niesamowicie rozbudowany park maszynowy Kuba jest w stanie wyprodukować każde urządzenie jakie w danym momencie jest potrzebne rzemieślnikowi do prac warsztatowych. Powyższy artykuł napisałem po przetestowaniu sprzętu, który uważam za doskonały i godny reklamy. Nie jestem pośrednikiem i nie czerpię bezpośrednich korzyści z powyższego artykułu, a jedyną pozytywną rzeczą z poświęcenia czasu na sklecenie kilkunastu zdań to fakt pomocy zdolnemu człowiekowi, który znalazł sposób na życie poprzez tworzenie sprzętu doskonałego, będącego zdrową konkurencją dla seryjnie produkowanych maszyn niskiej jakości. Bezpośredni kontakt z majstrem można uzyskać pod numerem telefonu- 518113354 lub za pośrednictwem Facebooka, ewentualnie za pośrednictwem formularza PW na forum kowalskim. Pozdrowienia dla Kuby.

  kuźnia GardzienickaOd wieków istnieje pewna grupa zawodów, która wydawała by się być zarezerwowana tylko i wyłącznie dla mężczyzn z racji tego, że wykonywanie ich wiąże się z zapotrzebowaniem olbrzymiego wysiłku, jak również posiadaniem tężyzny fizycznej. Profesją taką, bez wątpienia jest zawód kowala, który określamy jako jeden z cięższych i bardziej wyczerpujących, a to dlatego, że techniki jakich używa się w kuźniach, od czasów średniowiecznych, praktycznie nie zmieniły się.
 Latami wypowiadane z pewnym przekąsem stwierdzenie, że to kobiety są płcią słabą, legną w przysłowiowych gruzach, kiedy widzimy panie sprawnie posługujące się młotkiem. Często nie ustępując pola kującym mężczyznom, a niejednokrotnie przewyższając ich swoimi umiejętności. Jedną z bardziej znanych  Polskich kobiet kowali jest nad wyraz charyzmatyczna, a przy tym niezwykle urodziwa Kalina Karolak, która ze swoim życiowym partnerem, Adamem Stolarczykiem prowadzą prestiżową kuźnię usytuowaną w Woli Gardzienickiej. Kalina w wieku piętnastu lat rozpoczęła naukę w liceum plastycznym w Rzeszowie na kierunku reklamy wizualnej. Jednak wewnętrzny pęd twórczy nie pozostawił wątpliwości i po usilnych prośbach u szanownego pana dyrektora, młodociana artystka przeniosła się na kierunek metaloplastyczny.  Będąc ambitną uczennicą, starannie przykładała się do warsztatowych praktyk, pomimo trudności jakie robiono młodym paniom podczas prób praktykowania w kuźni, wmawiając im pokrętne opinie o skutkach pracy przy kowadle mogących objawiać się nawet bezpłodnością. Wyuczona teoria nie była w tym przypadku adekwatna do ograniczonej wiedzy praktycznej wyniesionej ze szkolnej pracowni. Odczuwany niedosyt kowalskiego rzemiosła pokierował Kalinę w stronę kuźni Wojciechowskiej, gdzie nabrała zawodowych szlifów, a przy okazji  poznała swojego życiowego partnera Adama. Następne lata były szukaniem sposobu na życie i w między czasie podjęła ona pracę w miejscowym domu kultury, a w chwilach wolnych, w drodze edukacji zdobyła zawód grafika komputerowego w Lubelskiej szkole sztuki i projektowania. Jednak z upływem czasu nie mogąc odnaleźć się w zawodowej rzeczywistości, Kalina zapragnęła pójść za głosem wewnętrznych potrzeb twórczych i jak dotąd leżące w sferze marzeń kowalstwo zaczęła krok po kroku urzeczywistniać. Osiadłszy na stałe w Gardzienicach w roku 2010, dzięki unijnej dotacji, zaczęła również wdrażać w życie pomysł o własnej kuźni.
Panie, których życiowym powołaniem stało się kowalstwo, tworzą w oparciu o znacznie bardziej rozwiniętą intuicję niż ma to miejsce w przypadku męskiej części kowali. Romantyzm kobiecych dzieł można podziwiać na stronie kuźni Gardzienickiej, w której projektantem i wykonawcą nietuzinkowego  wzornictwa jest kowal Kalina Karolak. Prace Kaliny i Adama są nieschematyczną wizją odnoszącą się do ich cech osobowości jak również zróżnicowanych temperamentów oraz nieprzeciętnych umiejętności. Przewaga kobiecej delikatności i zmysłowego postrzegania otaczającego nas świata, pozwala płci pięknej panować nad metalem do tego stopnia, że z pozoru twarde i zimne żelazo kształtuje się pod wpływem ognia i emocji przelewanych na wykonywaną pracy, dając się   uplastyczniać w formy romantyczne, a przy tym niesamowicie oryginalne. Analizując prace umiejscowione w zasobach galerii, kuźni Gardzienickiej dostrzeżemy subtelne różnice pomiędzy pracami Adama i Kaliny. Adaś, jako przedstawiciel męskiego gatunku, kuje stal z pewną surowością i perfekcją, natomiast Kalina to przykład tego czego nam mężczyznom niestety brakuje, a mianowicie rozwiniętej intuicji oraz ponadprzeciętnego poczucia piękna i estetyki, dzięki którym odnosimy wrażenie, że metal ożywa. Kiedy po raz pierwszy wszedłem na stronę kowalskiej pary, to nie mogłem wyjść z podziwu dla kunsztu rzemieślniczego wykonawcy, a jak się dopiero później okazało wykonawców tych pięknych dzieł sztuki. Całym sercem życzę Kalinie i Adamowi, by wytrwali w swych twórczych  postanowieniach i jeśli jest to tylko możliwe, aby doskonalili już i tak doskonałe techniki. Pozdrawiam was Jacek.

 

 

Posted by on in Wszystkie wpisy

  Jednym z najstarszych zawodów ocierających się o fach kowalski jest płatnerstwo, które przetrwało do dnia dzisiejszego, dając jaśniejszy pogląd na produkcję dawnego uzbrojenia i rycerskiego rynsztunku. Średniowieczni płatnerze byli bardzo szanowanymi wyrobnikami z racji odpowiedzialności jaka spoczywała na ich barkach za produkcję broni dla wojsk królewskich. Pomiędzy ówczesnymi kowalami, a płatnerzami istniała cienka, niemal niewyczuwalna granica ponieważ w przyzamkowych kuźniach, wykuwano zbroje jak również z taką samą skutecznością podkuwano końskie kopyta,  przy okazji wykonywano wyroby codziennego użytku. Dzisiejsze zapotrzebowanie na produkty z pracowni płatnerskich, wynika z potrzeb pewnych środowisk zajmujących się odtwórstwem historycznym. Niemniej jednak istnieje wiele osób zlecających płatnerzom wykonanie przykładowej zbroi dla celów dekoratorskich, zdobiąc w ten sposób stylowe pomieszczenia domów, restauracji i zamkowych komnat. Również muzea w dużej mierze są klientelą zamawiającą rycerski rynsztunek lub jego brakujące części do już istniejących, oryginalnych eksponatów. Rekonstruowanie dawnego wzornictwa jest niezwykle ciężkim zagadnieniem ponieważ do dnia dzisiejszego nie zachowało się zbyt wiele informacji odnośnie wyglądu jak i samych szczegółów dawnego oręża. Materiały źródłowe dzięki którym odtwórstwo historyczne jest możliwe to wykopaliska archeologiczne, różnego rodzaju ryciny i ozdobne nagrobki z wizerunkami dawnych wojów. Niemniej jednak pewien zakres robót wymaga zmysłu improwizacyjnego, z racji tego iż nie wszystkie zagadnienia znaleźć można w źródłach historycznych. Istnieje pewne grono hobbystów, którzy oprócz technik wykonywania uzbrojenia, nie koniecznie przestrzega wszystkich reguł towarzyszących tworzeniu np. zbroi lub kolczugi, wykonując ją powiedzmy z ocynkowanego drutu co jest karygodnym błędem. Tego typu osprzęt nie jest tolerowany na liczących się imprezach, a użytkownicy tandetnego sprzętu mogą jedynie podziwiać historyczne sceny z odległości przysługującej przykładowemu widzowi. Jednego z perfekcjonistów tego prestiżowego rzemiosła, miałem zaszczyt poznać osobiście, a jest nim nad wyraz skromny Michał Bziniewicz, który od wielu już lat zajmuje się tworzeniem kopii różnych rodzajów broni jak również samego uzbrojenia ( kliknij na jego prace ). Jego talent manualny jest " obciążeniem genetycznym " przekazanym przez zdolnego ojca, który był autorytetem Michała. Przyszły mistrz od najmłodszych lat wykazywał ponadprzeciętne zdolności, które w pierwszej fazie objawiały się wkręcaniem śrubek w ilościach hurtowych, mocowaniem w imadło różnych sprzętów, przy okazji młotkowanych i na różne sposoby uplastycznianych. Następnym etapem była szkoła ukierunkowana na rysunek techniczny, technologię, mechanikę i metaloznawstwo, a szkolne warsztaty były solidną podstawą do uprawiania przyszłego zawodu. Po ukończeniu szkoły, Michał rozpoczął pracę w zakładzie zajmującym się obróbką metalu przy użyciu nowoczesnych technologii. Dzięki nowemu zajęciu poznał on zagadnienia odnoszące się w praktyce do odkształcania stali, ich rodzajów i pewnych, towarzyszących im zachowań tak potrzebnych do wyrobu dawnego uzbrojenia. Mając wysoce fachowe przygotowanie i zawodowe predyspozycje połączone z pasją do nietypowego formowania żelaza, kolega Michał postanowił metodą prób i błędów wykonać swoją pierwszą zbroję. Czasy te wspomina jako naukę czegoś nowego, czegoś o czym marzył od wczesnych lat dzieciństwa, a co dziwnym zrządzeniem losu mogło zostać zrealizowane. Michał na co dzień jest  człowiekiem niezwykle skromnym i nawet po długotrwałych prośbach, niechętnie rozmawia o swojej pasji.
   Jednak jeden obraz będzie w stanie powiedzieć nam znacznie więcej niż tysiąc słów, a wiele takich obrazów zawiera strona internetowa Michała Bzinkiewicza, do odwiedzenia której serdecznie zachęcam. Dumą napawa mnie fakt osobistej znajomości z tak utalentowanym człowiekiem, który swoją fachową wiedzą dzieli się niezwykle chętnie, w odróżnieniu od innych rzemieślników, którzy zawodowe arkana przekazują tylko nielicznym. Pozdrawiam kolegę Michała i trzymam kciuki za dalszy rozwój już mistrzowskiego poziomu.

 

   Każda z profesji posiada swoje tajemnice, które po ich zgłębieniu dają nam jaśniejszy obraz tego, co i w jaki sposób będziemy wykonywali. Jednym z tajników sztuki metaloplastycznej jest technika repuserska potoczniej zwana repusowaniem. Znaleziska archeologiczne z epoki starożytnej wskazują na posługiwanie się wspomnianą techniką, tysiące lat przed naszą erą, a z braku nowoczesnych narzędzi,metoda ta była jedną z podstawowych do produkcji różnego rodzaju ozdób, mających najczęściej wypukłe formy. Polega ona na nadaniu płaskiemu materiałowi wyobleń o pewnych ustalonych przez wykonawcę kształtach. Najlepszymi materiałami, które możemy poddać repusowaniu są metale ciągnione jak również, nieco gorsze, kowalne. Należą do nich między innymi złoto oraz srebro, a ogólnie stosowane to miedź i mosiądz jak również żelazo. Narzędziami potrzebnymi do wyoblenia techniką repuserską płaskiej blachy, są młotki miękkie, twarde jak również cyzelerskie i różnego rodzaju puncyny zwane też nabijakami, mającymi różne kształty końcówek roboczych. Aby uzyskać zamierzony efekt, potrzebne są również miękkie kowadła, najczęściej wykonane ze smoły, drewna oraz ołowiu, w postaci płyt worków wypełnionych piaskiem bądź ołowianym śrutem. Blachę przeznaczoną do obróbki możemy pokryć podkładem w celu wyrysowania i wybicia na niej zamierzonego wzoru, jednak prostszym sposobem jest rysowanie za pomocą wodoodpornego flamastra, który nie ulega wycieraniu podczas repusowania. Kolejną ważną czynnością jest umieszczenie blachy na kowadle licem ku dołowi. Następnym krokiem jest wyklepywanie wyrysowanego wzoru i szczegółowa jego obróbka z jednej wklęsłej, jak również drugiej wypukłej strony. Posługiwanie się tą techniką wymaga dużej wprawy jak też doświadczenia, z racji wysokiego stopnia trudności oraz ewentualnych skutków przeciągnięcia materiału, którego następstwem jest jego pękanie. Jak wspomniałem na początku, technika ta znana była w czasach starożytnych i stosowana przez tysiące lat, jeszcze całkiem do niedawna. Przemysł produkcji masowej spowodował niemal całkowite zaprzestanie stosowania techniki jaką jest repusowanie, z racji wprowadzenia nowatorskich rozwiązań w dziedzinie wyoblania, a jest nią sztancowanie, czyli wyciskanie wzoru z użyciem pras i różnego kształtu form. Pomimo zaniechania ciężkich i żmudnych metod,  na korzyść znacznie łatwiejszych sposobów obróbki blach, istnieje  niewielkie grono pasjonatów tworzących kunsztowne przedmioty, do wyprodukowania, których używają między innymi metod resuserskich. Dzięki owym technikom możliwe jest wykonanie np. zastaw stołowych, ozdobnych masek, płaskorzeźb, herbów rodowych jak również rycerskiego uzbrojenia, a ściślej mówiąc zbroi i tarcz. Mistrzem  używającym tej zapomnianej techniki jest Patryk Nieczarowski, który potrafi tchnąć życie w kawałek płaskiej blachy, przeistoczonej w np. twarz pięknej kobiety lub misternie kutą maskę, stylizowaną różnymi epokami. Wpisując w wyszukiwarkę Patryk Nieczarowski, będziecie mogli podziwiać prace artysty, który osiągnął poziom, niemal nie do zdobycia nawet dla wprawnego rzemieślnika.

Hits: 14352

Posted by on in Wszystkie wpisy

   Według ostatnio pojawiających się opinii, najstarsze rzemiosło świata podobno przeżywa swój renesans, który jest następstwem wciąż rosnącego popytu na produkty kuźniczego pochodzenia. Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna, niż ta powszechnie głoszona. Czasy powojenne, były tymi, w których Zawód Kowala funkcjonował dość prężnie, ale system komunistyczny, który postawił na tępienie tradycji kulturowych, systematycznie niszczył to co przez setki lat, w pocie czoła, ludzie budowali i pielęgnowali. Również i profesja kowalska została zaszeregowana do spisu tego co niepotrzebne. Każda prywatna inicjatywa, była dość skutecznie tępiona, a kuźnie, których nie dało się wyeliminować, obłożone zostały różnego rodzaju przepisami i krępującymi je ograniczeniami. Najstarsza profesja zanikła niemal całkowicie, ponieważ głównym założeniem ówczesnego rzemiosła było podkuwanie koni, a te zastąpione zostały maszynami rolniczymi i samochodami. Dzisiaj każda Pracownia Kowalstwa Artystycznego jest poniekąd spadkobiercą tego co w czasach jeszcze nie tak odległych było powszechnie znane, kowale pracowali w każdej Polskiej wsi. Jednak zagłębiając się w tematykę dzisiejszych wyrobników, osoby zorientowane w zawodowej tematyce, zdają sobie sprawę z faktu zmian jakie bezpowrotnie zagościły w obecnych warsztatach. Najlepszym dowodem na to, że Kowalskie Rzemiosło zanika są wywiady i opinie powojennych kowali, żyjących do dnia dzisiejszego. Warsztaty, jeszcze do niedawna ślusarskie, zmieniły swoje dotychczasowe nazwy na bardziej prestiżowe, oferując swoje usługi pod nazwą kowalstwa artystycznego. Niestety poza zmianą szyldów, nie zaszły zmiany technik rzemieślniczych, którymi się posługiwały. Krótko mówiąc swoje wyroby produkują z gotowych odkuwek matrycowych, wprowadzając potencjalnego klienta w błąd, nazywając swoje wyroby kutymi. Tego typu metody to zaniżanie wartości naszego, pięknego z bogatą tradycją fachu. Zaniżając wspomnianą wartość, zaniżyli również ceny, a to przekłada się na częściowy brak zainteresowania kunsztownymi pracami pochodzącymi z kuźni. Jednak istnieje pewne grono osób świadomych, przekłamanej oferty rynkowej i swoje zakupy robią w Pracowniach Metaloplastyki, z racji otrzymywania wyrobu oryginalnego, noszącego znamiona dzieła sztuki. Prawdziwych kowali w całym kraju jest kilkudziesięciu, nie licząc osób pobierających u nich nauki. Jednym z przykładów mistrza, który poznał wszystkie tajniki rzemiosła jest Tomasz Gomoła ( kliknij na jego prace ). Wykonuje on wszystko to, co wiąże się z najcięższymi wyzwaniami, a w tematyce białej broni i rycerskiego uzbrojenia osiągnął poziom mistrzowski. Broń pana Tomka, to arcydzieła, które mają swoje zastosowanie w pokazach walk rycerskich. Sam wykonawca jest rycerzem i również jednym z uczestników corocznych inscenizacji bitwy pod Grunwaldem. Mając w naszym kraju specjalistów takiego kalibru, miejmy nadzieję, że prastare kowalskie tradycje nigdy nie zaginą.